size=10pt]
* Akwarium :[/size]160l proste 100x40x40
* Filtracja :Aqualel Minikani 120 - dojrzały ze starego akwa
* Oświetlenie :60W Barwa 6500K
* Ogrzewanie :Brak - ciepłe mieszkanie - okazjonalnie grzałka z termostatem 75W
* Podłoże :Ziemia ogrodowa + żwir rzeczny
* Dekoracje : Korzenie
* Inny sprzęt : brak
* Parametry wody : nie mierzone
* Nawożenie : - brak - podmiany 10%wody w tygodniu
* Flora :Gurami mozaikowy x 5, Razbora Espei x 20, Neocardinia Heteropoda var. red (Red Cherry) x ??, Ślimaki - Świderki i Helenki
* Fauna : Hygrophilla Polysperma, Cryptocoryne wendtii var. Brown, Vallisneria (chyba Spiralis), Ceratopteris thalictroides - Różdżyca rutewkowa, Java moss, Sagittaria subulata var. natans - Strzałka pływająca choć pewności nie mam, Microsorium pteropus, niedobitek Pogostemon helferi - gwiazda wodna oraz Rotala rotundifolia (Rotala indica), rogatek sztywny i rzęsa wodna na start.
* Opis zbiornika : Zbiornik wystartował 26.08.2016 r. do aranżacji użyto wszystkiego co było w starym zbiorniku oraz nowego podłoża. Pod warstwą żwiru 25 kg leży sobie ziemia ogrodowa, przykryta niewielką warstwą mocno zużytego węgla aktywowanego, oraz zeolitu (jak na fotkach). To w celu stabilizacji i konieczności szybkiego startu i przeprowadzki pod nieobecność żony i 2-letniego syna). Do zalania wykorzystałem ok. 30 litrów "starej wody" oraz stary - celowo nieczyszczony filtr. W podłożu celowo zastosowałem mocno zużyty węgiel jako źródło bakterii oraz zeolit, żeby pochłonął ew. związki azotowe, które mogły się wydostać z ziemi. Dodatkowo na start użyłem starego filtra Hailea RP-600 wypełnionego watą w celu usunięcia drobnych zanieczyszczeń oraz (jedna komora) zeolitem w tym samym celu. Dwa filtry funkcjonowały przez pierwsze dwa tygodnie, po czym Hailea została odłączona i pozostał Minikani 120. Zeolit w podłożu i drugim filtrze był wymuszony koniecznością szybkiego uruchomienia baniaka pod nieobecność żony - mniejszy problem
i 2-letniego syna (większy problem)
. od startu od zalania do wpuszczenia ryb pływających tymczasowo w wiadrze minęło 6 (sic.!) godzin. Strat ŻADNYCH. Piszę to dopiero teraz, gdyż gdyby się nie udało, nie byłoby się czym chwalić...
pierwsze 2 fotki to podłoże, 3 - baniak zaraz po zalaniu, ostatnie 2 dnia od startu.
Czekam na uwagi, krytykę, jak również, a może przede wszystkim na propozycję obsadzenia 1-szego planu, który by wytrzymał w moim baniaku.
Pozdrawiam