| Magazyn Akwarium nr 8/2011 (109)
Edytorial Ciekawostki Periclimenes - krerwetki ukwiałowe Babka szklista (Gobiopterus chuno) - przezroczysty klejnot Goniopora - problematyczne koralowce Trematocara czarno-białe klejnociki z jeziora Tanganika Microgeophagus ramirezi „motyl” z Amazonii Ślimaki w akwarium słodkowodnym Żabienice rośliny dla każdego, część 2 Convolutriloba retrogemma kłopotliwe płazińce w akwarium morskim Glyptothorax sumiki z Dalekiego Wschodu Chów i rozmnażanie kardynałka chińskiego w oczkach wodnych Poskoczek ryba chodząca po drzewach Listy do redakcji Encyklopedia
Arystoteles (ur. 384 – zm. 322 r. p.n.e.) był wybitnym myślicielem i uczonym, jednym z trzech największych filozofów (obok Platona i Sokratesa) w dziejach starożytnej Grecji. Jego prace wniosły olbrzymi wkład w rozwój wielu dziedzin nauki, w tym również biologii. Tworząc je, nie wahał się formułować licznych odważnych teorii. Część z nich okazała się później błędna, jednak przez szereg wieków uznawano je za dogmat. Jedną z takich właśnie tez była generatio spontea - abiogeneza, czyli słynna teoria samorództwa. Filozof przyjął w niej, że żywe organizmy są w stanie powstawać samorzutnie z materii nieożywionej, np. myszy z brudnego siana czy ślimaki z gnijących liści. Teoria ta przetrwała niemal dwa tysiąclecia. Pierwsze rysy na jej fundamentach zaczęły powstawać dopiero w XVII w., gdy ówcześni naturaliści przeprowadzili szereg doświadczeń, które wykazały, że przynajmniej organizmy wyższe nie podlegają jej prawom. Nadal jednak uważano, że „robactwo” jest w stanie „lęgnąć się” samodzielnie. Ostateczny kres teorii samorództwa zadały dopiero badania Ludwika Pasteura (1822-1895), który udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że nawet najniżej uorganizowane formy życia nie są w stanie powstawać samoistnie i do ich narodzin konieczne są osobniki macierzyste. Niniejsza publikacja ma traktować o glonach w akwarium. Dlaczego zatem zaczęliśmy od Arystotelesa i jego błędnej teorii? Ponieważ w przypadku tej grupy organizmów, szczególnie widzianej oczami akwarysty, wydaje się ona mieć całkiem solidne podstawy. No bo jak wytłumaczyć fakt, że jeszcze kilka dni temu nasz zbiornik wręcz lśnił czystością, podłoże, dekoracje i rośliny urzekały swym pięknem, przez idealnie przejrzyste szyby mogliśmy podziwiać krystaliczną wodę, a dzisiaj niemal w całości pokrywa go niechlujna zielonkawa breja oblepiająca wszystko, co się da, ba, nie sposób ocenić nawet dokładnie rozmiaru katastrofy, ponieważ szyby również są zielone i zapaskudzone. Po prostu katastrofa, która w dodatku wzięła się „z nikąd”.
Akwarium 1/2011 (143) Spis treści Ad Konigs: Cynotilapia – mbuna o wilczych kłach Hubert Zientek: Smukleń pryskacz – sukces hodowlany krok po kroku Zbigniew Strzelecki: O charakterystyce kolcobrzuchowatych Tetraodontidae Rafał Maciaszek „Kumak Shrimp”: Moje uwagi na temat ubarwienia krewetek z rodzaju Neocaridina Małgorzata Tarczyńska: Ciekawostki roślinne
|