z doświadczenia zgaduję że osoby które są uprzedzone do psów z "czarnej listy" ;p zapewne nigdy nie miały takiego psa lub zostały pogryzione przez jakiegoś. od małego byłam wychowywana z zwierzakami, od zawsze były u nas psy i to min 2, jeden w domku i jeden obronny (ale i tak złodzieje potrafią wejść). Zamiłowanie do stworzonek mam po tacie a więc i ja zawsze się nimi zajmowałam, sprzątałam, wyprowadzałam, rzadko kiedy karmiłam, mimo to zawsze bardziej były przywiązane do mnie, jeżeli np. ja stałam po jednej stronie działki inny z domowników po drugiej zawsze przychodziły do mnie (oprócz rudego wrednego "pitusia" mojego brata ;p). w większści były to psy niechciane, lub takie które dostaliśmy. Tak więc w podstawówce był rottweiler suka o imieniu sonia, mieliśmy ją od szczeniaka, kupiliśmy jeszcze na giełdzie. Wszystko fajnie co nie niby pies groźny jak chol... co nie ? Do bramy nie podchodź bronić przed zaczepialskimi pijakami broniła ostro, aż do momentu gdy koleżanka weszła na podwórko bo domofon nie działał i podeszła do drzwi, sonia wyskoczyła w kojca i co .... zaczeła Martę lizać po rękach i się cieszyć. A jest to "groźna rasa". Potem był owczarek niemiecki, dziadek na emeryturze wcześniej pilnował lotniska aż pewnego ranka zagryzł nam kury, indyki i bażanty, poza tym problemów z nim nie było, padł ze starości. był mieszaniec sznaucera olbrzymiego z kundlem, był z nami dość długo, tata dostał go od pijaka któremu sznaucerka się oszczeniła. nikogo nie ugryzł, domu pilnował ale na starość mu odbiło, oślepł i szczekał na każdy szelest każdy szmer nawet na domowników jeżeli się nie odzywali a chcieli wejść po długich rozmyśleniach musieliśmy go uspać. potem był amstaff, wujek przywiózł go ponieważ jego kolega hodowca miał z nim problemy nie mógł trzymać dodatkowego psa ( a miał rok jak go dostaliśmy ), i nikt go nie chciał ze względu na agresje (my byliśmy 6 właścicielami). I co po tygodniu pies zaczął się przymilać, i tak samo my jak i on przestaliśmy się bać siebie, po pół roku pies nie do poznania. Uwielbiał się bawić i biegać na naszych długich spacerach, pewnego razu inny ast wyskoczył z ogrodzenia złapał go za kark i szarpał a mój co ... potulnie stał oczywiście cały spięty (dodam że nie miał kagańca) i czekał czy ten drugi odważy się jeszcze raz zaatakować, ale właścicielka dała radę tamtego odciągnąć mój warknął mu na odchodne i tyle. On tylko był nieufny do ludzi i zazdrosny o nas, osoby które go przygarnęły i pokochały. Był szerszy i większy niż typowy Amstaff mniej więcej w szerokości wyglądał jak dwa średnie razem wzięte. Innych psów nie ruszył chyba że ten chciał go po raz trzeci ugryźć. Zmarł można powiedzieć tragicznie nawet nie wiem na co ale choroba w ciągu tygodnia ze zdrowego psa zrobiła chude, ślepe nieszczęście. No i teraz jest kaukaz, od roku co mogę napisać o tych pieskach to tyle że to wieczne misie jak pisało kilka osób nad mną. Znam przypadek gdzie pies przez pół dnia czekał nad grzybiarzem który wkradł się na prywatną działkę aż jego Pan przyjdzie, dodam że ten sam pies, teraz i jego następnik co dzień rano i wieczorem obchodzą całą posesję wzdłuż płotu a jest 7 hektarów alby sprawdzić czy wszystko jest ok.
Podsumowując nie rozumiem ludzi którzy uważają psy za groźne lub nie. To zależy wyłącznie od wychowania. Przypisywanie psom typu amstaf morderstwa dziecka lub jako właściciela byłego więźnia jest po prostu chore. Każda rasa ma jakieś predyspozycje obronne, stróżujące czy pokojowe, każda ale to każda, lecz nie każdy Kaukaz, Amstaff czy Rottweiler to morderca na 4 łapach. spytaj osoby które zostały pogryzione czy przypadkiem pies nie był bity, trzymany tylko w kojcu lub piwnicy, bo większość spora większość właśnie była trzymana w takich warunkach. Przypisywanie rasom cech lub zdarzeń jest tak jakby każdy kaszub był wredny, a każdy niemiec mordował. Owszem w nieodpowiednich rękach pies może okazać się po prostu zły, ale w nieodpowiednich. Bo kto mądry trzyma Husky w bloku, wyprowadza 3 razy po 5 min i potem bije go że rozwalił chatę? Kto karci psa typu Amstaff za to że jest agresywny skoro nie pozwoli mu tej agresji wyładować w inny sposób, u nas spacer trwał grubo ponad godzinę gdzie pies biegał po piłkę lub patyk potem wisiał, lub przeciągał sznór itp. pies jest podobnie jak człowiek czasami nerwowy i dusi to w sobie, on po prostu musi odreagować myślisz że psu po takim wysiłku będzie się chciało atakować ludzi? znam jednego pekińczyka który pogryzł dziecko i dlatego dostaliśmy go, obecnie ma go moja babcia, mówisz że taki pies to nie boli, co on może zrobić, bo nawet kagańca dla takiego nie dostaniesz, ale dziecko miało pogryzioną twarz kuzynka przez dwa tyg miała "pseudo botoks" na wardze a krwiaków nie zliczę. Teraz jest spokojny czasami mu odbije a to czemu bo jak był szczeniakiem zamykano go w łazience bo gryzł po kostkach albo bito gazetą po głowie.
Tak wiec na podsumowanie pies jest tylko odzwierciedleniem człowieka który go wychował. A lista agresywnych dla mnie nie istnieje, bo wszystko zależy od wychowania.
Pozdrawiam i przepraszam że tak długo, ale się oburzyłam ;p
Sylwia