Po 3 tygodniach stwierdziłem, że zabawa się skończyła i czas wykończyć glony do końca. Zastosowałem zaciemnienie 3 dniowe. Cały czas nawożenie i herbatka jak omówione poprzednio. Jako ciekawostkę podam, że źródłem potasu był głównie chlorek potasu (KCl) a nie siarczan (K2SO4).
Minął kolejny tydzień (czwarty) i tak to wyglądało (sorki za kolory - zapominam ustawiać balans bieli):
Blykse:
Resztki glonów są oczywiście ale już tylko w znikomych ilościach:
Niestety sporo roślin mi zniknęło gdy były glony. Niektóre zaczynają wypuszczać nowe pędy.
Tu zabiedzona sadzonka kabomby łopatkowej
A tu limnofili wonnej (l. aquatika) nowe piękne pędy:
Obecnie (5 tydzień) jest jeszcze lepiej i glonów trzeba szukać. Wobec tego uznaję walkę z glonami w tym baniaku za wygraną (do czasu mojego kolejnego braku czasu) i rozpocząłem akcję wprowadzania nowych roślin do akwarium. Wywalam te rośliny lub liście, które są zainfekowane bo szkoda mi czasu na czekanie. Przyjmuję od forumowych kolegów roślinki którymi podmieniam moje niektóre bidulki.
W ramach wymiany "dobre za złe" wymieniłem nieco sfatygowanych roślinek w akwarium aby przyspieszyć odradzanie się zielska w akwarium.
======
Skąd się to wzięło (glony i wątek)?
(nudne wypocimy)
======
Na przełomie maja/czerwca oberwałem sporo roboty. Sytuacja niestety się nie zmieniła na wakacjach więc poza 2-ma tygodniowymi wypadami sporo pracowałem. Będąc w domu nie miałem już na nic ochoty - zmęczenie itd. Zlikwidowałem 2 akwaria zostawiając tylko HT. Akwarium prawie zgniło do września (glony były więc efektem zaniedbania). Rośliny wydzierałem jak już wyłaziły z akwarium. Nawoziłem nawozami przygotowanymi dla poprzednich baniaków, ale zapomniałem ich dozowanie - waliłem więc na przysłowiową "pałę". Jak się nawóz skończył to zanim zrobiłem kolejną porcję to mijał tydzień bo mi się nie chciało.
Zdjęcia z 1 postu pokazywały stan akwarium, który wcale nie był tragiczny. Wcześniej było jeszcze gorzej, ale musiałem nieco wyczyścić szyby aby się zdjęcia udały. Był moment, że myślałem o likwidacji ostatniego akwarium z uwagi na brak czasu i chęci. Potem miałem plany pyszczakowe więc bez roślin. W końcu nieco zelżało w pracy więc postanowiłem potraktować akwarium jako test, który może się komuś przyda i zrobić fotorelację mojej walki ze ścierwem. Zwykle mądrzymy się przed innymi jak się robi to i owo a nie potrafimy dać dowodów, że to co mówimy działa. Stąd wątek ten to taki dowód, że nawet tak solidnie zaglonione akwarium można jednak uratować.
A co do formy tematu? Mógłbym napisać kolejny artykuł - mądrzenie się, który pewnie ktoś by przeczytał i zapomniał. A tak mamy też opinie innych i potrzebujący pomocy w usuwaniu glonów ma już pewien komfort wyboru metody, bądź komfort zmiany metody jeżeli ta akurat stosowana nie działa. Proszę nie traktować że poprzez tę formę wypowiedzi kogoś chciałem "coś tam". Jeżeli zrobiłem z kogoś idiotę to raczej z siebie
Taka żartobliwa forma w której sam siebie opieprzam, ale wierzcie mi - zasłużyłem na opr