Informacje wstępne:
Nie jesteśmy początkującymi, akwarium jest dojrzałe, nie jest przerybione, jest mocno obsadzone roślinami. Poziom azotynów i azotanów bardzo przyzwoicie. Nawożenia brak. Pojemność 300 litrów brutto, świetlówki 2 x 60 W. I od jakiegoś czasu okrzemki. Mamy dwa inne zbiorniki i tam też są, ale w ilości usuwalnej i nie niszczą roślin. W dużym akwarium jest masakra. Codziennie trzeba czyścić szyby. Podmiany tylko pogarszają sprawę, bo w wodzie jest dużo tlenku krzemu i po wyczyszczeniu wszystkiego i podmianie wody na drugi dzień jest tego dziadostwa jeszcze więcej. Okrzemek osadza się nawet na kabombach. Podłoże to zwykłe otoczaki, mamy tło Juwela, filtr biologiczny. W zbiorniku pływa 20 barwniaków wszelkiej maści (tak, wiem, idiotyczne, ale to własny wychów i szkoda było oddać) i 20 kąsaczy. Jest ze 30 lobelii, ze 30 ludwigii, tył jest w połowie w kabombie, cały przód jest (był
) w trawie, poza tym kilka anubiasów, kryptokoryny, żabienice (ratunku, mateczne i codziennie trzeba czyścić) i mech jawajski. Jest filtr biologiczny, jest filtr wewnętrzny. Woda do podmiany jest filtrowana wolno przez puszki z węglem i sznurkiem. Póki co utrzymanie możliwe jest tylko przy regularnym zdrapywaniu dziada z szyb i roślin (
). Było już zaciemnianie zbiornika, była zmiana wkładów w filtrze, dodaliśmy odbłyśniki, nic nie pomaga.
I pytanie:
Czy ktoś z Was ma jakikolwiek jeszcze pomysł, co z tym można zrobić? Będziemy wdzięczni za wszelkie wskazówki. Iwona z Molinezji podpowiedziała nam szyszki olchy, więc szukamy. Jeśli ktoś z Was ma jeszcze jakiś pomysł, to chętnie spróbujemy, bo jesteśmy na poziomie totalnej desperacji.
A, i zdjęcie: