Kolejna relacja z Mythago.
Wojowniczki musiały nas niestety opuścić, ponieważ wciąż nie chciały zaakceptować swojego towarzysza, przez co ten trzy razy został doszczętnie oskubany. Jedna już nas opuściła i trafiła do sympatycznej pani studentki, mojej imienniczki zresztą, pasjonującej się bojownikami, czyli sawu. Druga zaś na dniach również zmieni dom (chwilowo czeka spokojnie w izolatce).
Niepodzielnym władcą lasu został więc Doriad, który całe dnie spędza zaaferowany swoimi ważnymi sprawami. Bynajmniej nie ma czasu na tak nieistotne zajęcia jak zdjęcia, toteż mimo prawie godzinnej sesji jako-tako wyszły zaledwie trzy.
Za to wczoraj odwiedził nas Mikołaj... no, właściwie to ja odwiedziłam Mikołaja w postaci pana Piotra z Hodowli Apisto i odebrałam swój prezent (nagrodę którą wygrał kolega z Poznania). Było nim stadko duszków, czyli dziesięć White Pearl, które od razu zadomowiły się w naszym mitycznym korzeniu i mchach tworząc w nich swoje królestwo. Obecnie raz na jakiś czas któraś się ośmieli i wychyli z kryjówki w celu zwiedzania terenu, ale wciąż są bardzo nieśmiałe.
Ryb totalnie je olewa zajęty swoimi sprawami, a nawet gdy którąś przyuważy te szybko się chowają na jego widok, a on sam pilnuje je zaledwie kątem oka. Zobaczymy więc jak sytuacja się rozwinie, póki co nie jest źle.
Jeden z bardziej śmiałych duszków, wciąż jeszcze dość blady, ale tylko czekać wylinki
To jeszcze na koniec widoczek ogólny