Cześć
wiem że to stary wątek ale warto opisać co mnie spotkało aby rozjaśnić oczy niektórym osobom używającym skalara
chciałem opisać też mój problem Panom żeby przestrzec przed tym co mnie spotkało ..........
podczas zakładania akwarium w roku 2009 zakupiłem pełen zestaw wypasionego akwarium wraz z akcesoriami i pomyślałem wtedy ze warto żeby trochę automatyki zrobić szczególnie ze chciałem utrzymywać stałe ph - zakupiłem skalara, na początku było sporo niewiadomych ale jakoś doszedłem, niektóre funkcje takie jak świt i zmierzch u mnie nie działały prawidłowo wiec je wyłączyłem. W pewnym momencie zaczęło wszystko chodzić elegancko do pewnego poranka. Okazało się jak wstałem którejś soboty że wszystkie ryby mi pływają do góry brzuchami a niektóre dogorywają pod powierzchnią wody....
, ku mojemu zaskoczeniu na wyświetlaczu skalar pokazywał ph=5,74, jak się później okazało zaciął mi się elektrozawór i wydusił 98% ryb.
Oczywiście nie mam pretensji do skalara bo on odciął prąd elektrozaworu, ale mam zajebiste pretensje do twórcy dlaczego skalar nie pikał jak ph spadło tak cholernie nisko??, dlatego też wymieniłem skalara na lajona, który w wypadku obniżenia się ph załącza mi natlenianie i nawet przy tak niespotykanej usterce jaka mnie spotkała nie powtórzy mi się taka katastrofa