....W podłożu tyle gazu (siarkowodór), że korzenie gniją i nowe nasadzenia nie puszczają korzeni.
....w moim akwarium starałem sie połączyć dużą ilość roślin z gatunkami ryb, które lubię (skalar, gurami mieczyk, mol. prętnik,kiryski, glonojady) tak że było tego sporo na dnie.
W mojej 200-tce mam jakieś 40 neonów, 15 bocji, 5 kosiarek (dorosłych), 2 grubowargi, 3 gurami mozaikowe, 2 skalary, 15 otosków, X zbrojników
czyli raczej przerybienie i tragedii nie ma. Przerybienie mam z litości, bo przyjmowałem ryby, które inni chcieli wyrzucić a mi było ich szkoda więc je przygarnąłem z myślą, że może komuś sprezentuję, ale pół roku i jeszcze są. Chętnych na większe ryby u nas mało....
Oczywiście mamy zapewne inny sposób żywienia i inny sposób filtracji stąd u mnie nie ma widocznego świństwa na dnie. Jeżeli wydziela ci się siarkowodór to wskazuje raczej na inne zaniedbania. Być może trzeba byłoby zmienić co nieco pod kątem roślin. Ale oczywiście, jeżeli preparat poprawiłby to co jest bez zmiany niczego to chwała by mu była
. W akwariach ogólnych zastosowanie byłoby nieograniczone.
Co do usuwania PO4 przez taki specyfik to jestem sceptykiem. Jakoś nie kojarzy mi się znany proces chemiczny, czy biochemiczny (poza rozbudową tkanek własnych bakterii i roślin) służący eliminacji fosforu. Wydaje mi się to więc chwytem marketingowym, a zasada jest taka, że odchody zostają zmineralizowane i potem rośliny łatwo to przyswajają i zawartość fosforu spada. W nieobecności roślin (np. Malawi) usuwanie by nie zachodziło (wg mnie) stąd jak zwykle jest to zapewne wyłącznie marketing nie potwierdzony w większej liczbie wariantów baniaczków.