Od dłuższego czasu mam problem z molinezjami żaglopłetwnymi. Pierwsza para kupiona ze sklepu zoologicznego wytrzymała jakieś 4-5 miesięcy. Przez akwarium przeszła zaraza – ryby puchły i miały nastroszone płetwy. Połowa obsady odleciała w ciągu 3 miesięcy. Później się uspokoiło, choć od czasu do czasu jakaś rybka padnie, choć już nie ma takich objawów.
Po kolejnych dwóch miesiącach zakupiłem wyrośnięty narybek (2-3cm) od krajowych rodziców, te padały jedna po drugiej w dwa tygodnie wszystkie. Jedynym objawem były czerwone oskrzela i lekko postrzępione płetwy, ale to mogło być powodem skubania osłabionych osobników.
Minęło kolejne dwa miesiące i teraz zakupiłem 6szt. Również od krajowych rodziców tym razem z innego źródła, dziś zauważyłem dziwne zachowanie; jedna spoczywa nieruchomo przy dnie, druga zaś tak samo przy powierzchni – potrafią tak przez kilkanaście minut, później znów pływają prawidłowo i tak kilka razy dziennie.
Czy to może być objaw jakiejś choroby lub złych parametrów wody? Obawiam się, że mogę mieć jakiegoś pasożyta w wodzie, który wykańcza głównie molinezje, ale i od czasu do czasu padnie jakiś głupik lub mieczyk. Poniżej parametry akwarium i wody.
Akwarium 200l
Oświetlenie 60W 7,5 godziny dziennie
Filtracja: kubełek HW-302 (1000l/h)
Kaskada Aquael fzn-3
Brzęczyk z kamieniem (dla efektu)
Obsada:
1x kosiarka
2x glonojady syjamskie
2x zbrojniki niebieskie
2x neony inessa
6x molinezji żaglopłetwych
1x molinezja ostrousta
1x mieczyk koi
1x mieczyki wagtail
2x mieczyki hellera
6x gupików + stadko narybku
Krewetki Red Cherry
Parametry wody:
Temp. 25-26
PH - 7,5
KH - 8
GH -28
No2 – 0,025
No3 – 0-5
Po4 - 0
Nawożenie:
Węgiel organiczny (Prod. BlueLine)