Kiedyś, kiedyś (z 15 lat temu) sprzedawca w sklepie mi powiedział, że nie dowiozę rybek samochodem 200 km, bo po godzinie w worku się uduszą...
Czasem sprzedawcy tak mówią bo znają "debilizm" ludzi. Ile to już było informacji o tym, że ktoś ugotował psa w aucie. Czasem ludzie wrzucają worek do auta i zapominają o elementarnych rzeczach takich jak zabezpieczenie ryb przed chłodem ale i przed upałem. A wiadomo, że np. w lecie po wyjściu "na kawę" na BP możemy już wrócić do auta co ma temperaturę 40 C. To już rybom nie dają szansy. Prawdę mówiąc lepiej ryby wystudzić (więcej się rozpuszcza tlenu w wodzie) niż przegrzać.
A propos tych 15 lat to ja powiem, że jakieś 25 lat temu jako gówniarz pojechałem do W-wy (8 godzin pociągiem) i w litrowym słoiku przywiozłem ze 20 pawików moskiewskich. Tylko 2 sztuki nie dotrwały. Było to w zimie (-20C) a jechałem pociągiem. Słoik stawiałem na grzejniku a palcem napowietrzałem wodę
Takie czasy też były...