Wróciłam na noc do domu, bo pierwsze rozstanie z synem okazało się katastrofalne w skutkach. A że dzisiaj PIERWSZE W HISTORII CYFROWE SĘDZIOWANIE, to nie byłam potrzebna i mogłam wrócić. Fotki wstawimy w weekend. Jutro muszę jechać znowu tłumaczyć na wynikach.
Nie podobało mi się. Gupik w 170 wariantach owszem cudny. Niektóre okazy wręcz bajkowo nierealne. Niestety warunki "mistrzostw" byle jakie. Zdecydowanie za duża ilość zgonów jak na moje serce. Myślałam, że mam do czynienia z hobbystami, a nie z ludźmi, którzy chcą się pokazać, doskonale zdając sobie sprawę z tego, że ich ryba nawet nie przeżyje sędziowania. Zaznaczam, że to moje prywatne zdanie. Nie jestem profesjonalnym sędzią. Nie znam się na ocenie takich wydarzeń. Ale jak wchodzę na wystawę i widzę 30% trupa, to mi się nóż w kieszeni otwiera i mam ochotę wyjść. Tyle z mojej strony, acz dokumentację foto zamieszczę. Czemu nie...