Witam,
Trafiła mnie dzisiaj pewna nieprzyjemna niespodzianka. Otóż od pewnego czasu zauważyłem, że mimo podawania nawozu macro, rośliny zaczęły mi podupadać na zdrowiu, pojawił się glon i opanował akwa w bardzo szybkim tempie.
Zaświtało mi, że to pewnie wina zbyt małej ilości azotu. Zwiększyłem więc dawkę, i co? Zupełnie nic a nawet gorzej.
Później z ciekawości zrobiłem test przed podaniem nawozu , NO3 na poziomie 0mg/l. Po podaniu normalnej, zalecanej przez producenta dawki powtórzyłem pomiar, dalej 0mg/l. Pomyślałem sobie, że coś jest nie halo i znowu dawka i pomiar. Okazuje się, że jest niezmienne 0!
Wkurzony postanowiłem sprawdzić ile jest NO3 w czystym nawozie. Nie zgadniecie ile - 0!
Pomyślałem że może test jest do D (sera). Kupiłem następny (JBL) i dalej te same wartości.
Czy w tym nawozie azot jest w jakim innym magicznym związku, którego nie wykrywają testy, czy po prostu nawóz jest taki syfiasty?
Szczerze trochę się boję teraz o poziom fosforów, pewnie jest kosmiczny i skąd atak glonów. Kupię test i zmierzę, ale na wszelki-wielki i tak zaraz robię podmianę.
Spotkał się ktoś kiedyś z takim czymś?