Witam ponownie wszystkich
Postanowiłem napisać kilka słów jako przestrogę dla tych którzy namiętnie walczą z glonami i desperacji stosują tajemne wynalazki.
Jakiś czas temu miałem może nie plagę, ale trochę glonów nitkowatych które mnie strasznie frustrowały zarastając mchy. Postanowiłem zalać cholerstwo Algin pond firmy tropical – podobno nie szkodzący roślinom. Od razu napiszę że to nie prawda, do akwariów roślinnych kompletnie się nie nadaje. Glony nitkowate, fakt zniknęły rozpuszczając się w rozwalającą się watę ale zaraz po destrukcji glonów nastąpiła inwazja cjanobakterii i po dłuższym czasie Cryptokoryny dostały dziurek na liściach i zaczęły co niektóre się rozpuszczać.
Powoli sytuacja się normuje – zwiększone podmiany wody przy równoczesnym dolewaniu Sera bio nitrivec, podawaniu CO2, dolewaniu K+ i Ferro+ Aqua art. Cjanobakterie nadal są, choć nie tak wiele, walczę teraz z nimi systematycznie usuwając zarażone rośliny lub płuczę pod bieżącą wodą w dużym strumieniu gdzie to całe dziadostwo odpada.
Niestety rośliny tak jakby trochę przygasły, niektóre zginęły, powoli powraca życie. Rośliny puszczają nowe zdrowe liście tylko po co to wszystko?
A może ktoś ma jakieś skuteczne metody usuwania cjanobakterii?
To bardzo bym prosił o podzielenie się.
Preparat Algin Pond
NIE NADAJE SIĘ DO USUWANIA GLONÓW W AKWARIACH ROŚLINNYCH!!!