To juz jest koniec i nie ma co "bic piany"
Pozwolę sobie jeszcze zabrać głosa
Bazalt jako taki nie jest w wodzie rozpuszczalny (bez wchodzenia w filozoficzne rozważania, rzędu 1 atom na 100 000 000 cząsteczek wody
) Niestety bazalt to nie jest odczynnik typu "czysty do analizy" a więc jest to kopalina w stanie nieoczyszczonym. Stąd często zawiera wtrącenia innych substancji, nawet wapienia. I te drobiazgi mogą jednak wpływać na twardość wody. Czasem jest to taki "mazgaj" na ciemnej skałce, czasem są to mikrokryształki.
Opieranie się na składzie jest bardzo mylące, więc rozważania o zawartości CaO, czy MgO są pozbawione sensu. To tak jak mówienie, że w soli kuchennej (NaCl) jest chlor i dlatego wszyscy się potrujemy. Skłąd ilościowy pierwiastków w skałach, w nawozach, w innych substancjach podaje się często w postaci pierwiastkowej (S, Fe, Zn, Mg, itd.) albo w postaci tlenkowej (Mg, CaO, SO2, K2O) co nie znaczy, że te tlenki, czy pierwiastki są tam w takiej postaci. Inaczej siarczan potasu (K2SO4), który jako nawóz ogrodniczy definiuje się podając skład jako zawartość K2O lub K byłby wybuchowy, bo K i K2O reaguje z wodą z solidnym efektem cieplnym
Podobnie jest z truciznami: wodór, węgiel i azot w zasadzie są niegroźne, ale jeśli są połączone w związek to już cyjanowodór, czyli cyklon E używany np. w Oświęcimiu.
Myślę, że pewne fragmenty wątku warte są wydzielenia
A wracając do nanobaniaczka, to w młodości w takich małych baniaczkach hodowałem plankton: rozwielitki, oczliki, wodopójki, stułbie. Poza małymi rozmiarami co wymaga lupy lub dobrego wzroku jest to równie pasjonująca obsada.