Od dawna mam baniaki na ziemi i już trochę mi się znudziło bo zaczynam rozumieć o co w tym chodzi i nawet specjalnie robiłem "dziwne eksperymenty aby je zdestabilizować, czekałem na glony itp. - po prostu aby coś się w baniakach działo. Czas na nowe wyzwania. Próbowałem ustawić z ciekawości baniak na Amazonii 2, ale zabrakło mi i okazało się, że jej zdobycie graniczy z cudem. Stąd musiałem to podłoże usunąć (ale będę się do niego odwoływał).
Zdecydowałem się na ADA Amazonia w postaci dużych granulek (soil). Nie lubię schematów postępowania typu: w pierwszy dzień podmień 50%, w drugi 30%, potem rób to i tamto...
Stąd próbuję ustabilizować baniak metodą "na oko", czyli na podstawie doświadczenia z roślinami. Nie jest to i nigdy nie będzie zbiornik o aranżacji Nature więc nie potrafię przewidzieć, czy jeżeli do czegoś dojdę to będzie się nadawać w typowych "akwariach japońskich".
Akwarium - kostka 45x45x45 zostało opróżnione z wszelkiego badziewia (poprzednie podłoże).
Wór został rozcięty. Ziarenka są twarde, ale dają się zgnieść w palcach na sucho. Prawdę mówiąc podłoże po rozkruszeniu przypominało mi nieco biohumus, który kupiłem rok temu i na nim stawiałem baniak HT - może kiedyś zgranuluję biohumus i porównam podłoża
).
Następnie cały wór 9l poszedł do baniaka. Wydawało mi się, że będzie nieco za dużo, ale nie. Jest w sam raz. Z przodu 4-5 cm, z tyłu pewnie 7-8 cm.
Następnie zalewanie wodą kranową (KH około 10, GH ok. 15). Bardzo wolno (ok. godziny). Ponieważ poprzednio (przy Amazonii 2) miałem duże trudności z sadzeniem roślin w zalanym baniaku tutaj zacząłem sadzić, gdy poziom wody nieznacznie przewyższył podłoże. Dosadzając również i później rośliny stwierdziłem, że podłoże jest cięższe co mnie ucieszyło (w końcu TZDK miałbym za 10 zł). W trakcie zalewania i sadzenia podłoże nie pyliło w sposób przeszkadzający w pracy. Na koniec dowaliłem tyle zielska ile miałem bez dewastacji HT. Akwarium zrobiło się takie:
a tu bąbelki powietrza wyłażące z zimnej wody.
Poprzednio te bąbelki tak mi wymieszały wodę w akwarium, że miałem błoto w akwarium. Tu nie zaobserwowałem tego zjawiska.
Filtr wewnętrzny z watą perlonową uruchomiony, grzałka, CO2 na maksa, nieco potasu i magnezu (ale to na oko) i światło 3x24W na 90 l przez 8 godzin (na timerze).
Na drugi dzień (dzisiaj) było tak:
czyli pięknie. Idealnie się wyklarowało. Znowu dawka nawozów na oko.
Nie robię podmiany "prawie całej wody" jak to zalecają ludzie. Zobaczymy co będzie.
4 dzień. Dalej jest idealnie. Nic się nie dzieje. Podmian wody nie robię. Dosadzanie roślin bez problemów. Nie ma żadnego pylenia. Nawet po sadzeniu woda kryształ.
Stąd decyzja o dodawaniu fosforu w ilości około 1 mg/l PO4.
9 dzień. Nuda. Nic się nie dzieje. Rośliny się ukorzeniają, rosną, ryby i ślimaki śmigają.
Mam nadzieje, że będzie jeszcze o czym pisać w przyszłości. Jak macie własne doświadczenia i sposoby to podzielcie się. Może wyjdzie wątek typu "Różne sposoby postępowania z ADA Amazonia"