Hej wszystkim.
Rzadko zabieram głos w gorących tematach, po prostu z natury nie lubię fermentu. Mam dość wyczerpującą, czasochłonną pracę i szkoda mi czasu na przerzucanie się obelgami lub wysłuchiwanie wyimaginowanych obelg. Zraziłem się strasznie do zabierania głosu gdy pewne osoby zaatakowały mnie, iż gościłem u siebie w lokalu w zeszłym roku ekipę (ok. 50 osób z całej Polski) organizującą wystawę akwarystyczną na Uniwerku na Cukrowej (dla mniej zorientowanych m.in. Rafał z Gorzowa). Nigdy na oczy wcześniej danych osób nie widziałem, nie organizowałem wystaw (czytaj nie brałem z tego pieniędzy), nie sponsorowałem imprezy, podszedłem do tematu jak człowiek, dałem ludziom miejsce do spotkania, jadło, napitek, przedłużyłem dla nich godziny otwarcia i tyle. Po ludzku pomogłem braciom akwarystom na tyle ile mogłem (na ich prośbę, nie wyrywałem się przed szereg). Nie znałem ludzi, do nikogo nie byłem nastawiony pozytywnie/negatywnie. Ludzie obcujący z akwarystyką co by nie powiedzieć są wrażliwymi na naturę ludźmi, zastanawiało mnie jak takie hobby może dzielić ludzi. Większość ludzi z obu obozów to doświadczeni akwaryści, ludzie posiadający prócz pasji także ogromną wiedzę. To skłoniło mnie m.in. do aktywności na tym forum, chęć poszerzenia własnej wiedzy, poznania równie pojechanych w temacie "wodnym" ludzi jak ja. Mimo wszystko jednak środowisko zamiast dzielić się doświadczeniami i scalać, walczy ze sobą wciąż wymyślając to nowe wojenki na argumenty. Średnio chciało mi się w tym brać udział więc zamilkłem. Przestałem wklejać zdjęcia własnych zbiorników, rzadko kiedy ktoś życzliwie chciał podpowiedzieć co zmienić, zewsząd następował atak, wszystko do dupy itp. Tego typu kwestie spowodowały iż zamilkłem , loguję się na forum praktycznie codziennie, czasem po kilka razy ale mało się odzywam, nie chcę sztucznie nabijać sobie punktów za aktywność w wątkach, jeśli rozmawiają mądrzejsi - przysłuchuję się, nie zabieram głosu, tak mnie wychowano, ewentualnie pytam. W tym wątku jednak nie mogłem przejść obojętnie...
Znów pojawia się temat własnych ambicji poprzez co wydaje mi się, iż znowu nastąpi podzielenie się na obozy. Szkoda byłoby, fajnie zaczęło to wyglądać, w końcu doszło do spotkań itp. Kwestie zachowania (odzywek, wzajemnych docinków, złośliwości) zostawiam każdemu z Was, kwestią każdego z nas jest jak szybko puszczają nam nerwy ( mi szybko
) i jak bardzo jesteśmy uszczypliwi. Też zdarzyło mi się parę razy niepotrzebnie spuścić ciśnienie na jakiegoś usera bo wg mnie pojechał po mnie. Kiedy ochłonąłem często uznawałem że niekoniecznie musiałem po kimś pojechać a jednak to zrobiłem i było to zarzewiem wojenki. Każdy z nas ma coś na sumieniu i to dość normalne, błędów nie popełnia jedynie ten kto nic nie robi. Paweł jako człowiek też ma swoje wady, podobnie jak mi widzę że często puszczają mu nerwy ale poniekąd się nie dziwię, każdy błąd forum jest atakiem na jego osobę. Może faktycznie z czasem dojdzie do wniosków takowych że można by inaczej wiele spraw poprowadzić ale bynajmniej ja staram się go zrozumieć. Prowadzi forum od początku i pewnie sporo czasu go to kosztuje. Robi to po pracy, pewnie kosztem rodziny a nie sądzę by miał z tego tytułu jakieś gratyfikacje finansowe. Tak a nie inaczej postrzegam to dlaczego tak szybko się "gotuje" gdy narażony jest na krytykę. Nie znam go bliżej jako człowieka, postanowiłem jedynie przedstawić swój punkt widzenia. Chyba rozumiem te reakcje bo i ja byłem tak zaszczuwany, szybko rosło mi ciśnienie. Proszę mnie źle nie zrozumieć, nie gloryfikuję tu Pawła jako osoby a tym bardziej administratora, w wielu kwestiach mam inne zdanie, nie podobają mi się niektóre pyskówki czy nadużywanie władzy na forum. Chodzi mi tylko o to, iż gdybym coś robił za friko po pracy i był za to lżony to pewnie też by mi nerwy puszczały i znając siebie rzuciłbym to wszystko w diabły.
Reasumując, dajmy spokój wojenkom, stwórzmy tu taki klimat żeby chciało się wchodzić i pogadać o wszystkim, nie tylko o akwarystyce. Słowianom dobrze rozmawia się przy czymś mocniejszym. Pierwszą butelczynę jeśli doszłoby do spotkania stawiam ja i albo się pozabijamy albo przełamiemy lody i spotkania będą częstsze
Pozdrowienia