Psy chorowały w zeszłym roku.4 letnia suczka i 6 miesięczna padły po mimo leczenia.Weterynarze nie byli pewni czy winne były szczury czy chore koty.
Czystość to sprawa administracji to oni zatrudniają (kiepską) sprzątaczkę.Powinni też postawić wiatę na śmietniki i zadbać by zostały wymienione na nie połamane.My nie jesteśmy w stanie tego zrobić bo umowę z firmą odpowiedzialną za wywóz ma wspólnota nie pojedyńczy mieszkańcy.
Kto niby ma wysterylizować koty? Ani ja ani koleżanka (my walczymy z wspólnotą) nie mamy aut jak mamy dostarczyć dzikie koty na Wojska Polskiego tak by przy okazji nie zarazić siebie,naszych dzieci czy zwierząt jakimś choróbstwem.TOZ nie odbiera kotów,straż miejska wystąpiła do nich z prośbą o pomoc w leczeniu kotów ponad rok temu.Kazali je złapać
one mają grzybicę więc nikt nie zaryzykuje.
Zamiast trutki powinni ustawić żywołapki,lepiej się sprawdzają.
Jeśli sanepid nam nie pomorze pójdziemy z tym dalej są jeszcze gazety,telewizja,prezydent miasta.
Mieści się tu ośrodek dla osób z upośledzeniem umysłowym to jest chore by tak skrzywdzeni ludzie byli jeszcze narażani na choroby odzwierzęce
Zwykłe zebranie nieczystości nie załatwi sprawy.Usunąć bakterie i wirusy z betonu i ziemi można tylko przy pomocy chemii której nie mamy.Jutro będziemy się domagać by sanepid pobrał wymazy by sprawdzić jakie bakterie nam zagrażają.
Płacimy składki oraz czynsz a teraz mamy sprzątać za wspólnotę?