Mnie chodziło o to, że nie widzę różnicy z punktu widzenia sprzedającego. Czyli: jeden chce za towar wart 10zł np. 100zł. Drugi za swój towar wart 10zł np. 300zł. Obaj mają prawo tyle żądać. Ale czy ktoś to kupi? Może tak, może nie.
Ty natomiast (tak to zrozumiałem), zacząłeś przyglądać się od strony kupującego. "Dlaczego mam za to dać 100zł, skoro mogę zrobić to własnoręcznie - niekoniecznie lepiej, ale z wielką satysfakcją (co doceniam) - za 10zł?"
OK.
Pójdźmy zatem Twoim tokiem. Napisałeś:
Kolega od falownika prześmiewczo oszkalował sprzedawcę nazywając go naciągaczem, tylko dlatego, że oferta nie wydawała mu się aż tak atrakcyjna jak inne.
I wszystko byłoby w porządku, gdybyś na początku tematu nie napisał:
Witam, od pewnego czasu prowadzę naśmiewanie się na dużą skalę z firmy ADA i jej astronomicznych cen.
Wybacz więc, ale nie widzę różnicy pomiędzy Tobą a
ganikusem.
PS.
Zatem jestem zmuszony Ci to wyperswadować.
Tego już zupełnie nie kumam. Zwłaszcza, że:
wyperswadować - perswazją odwieść kogoś od jakiegoś zamiaru.
Od czego zatem chcesz mnie odwieść?