Filtr kubełkowy Hailea H-12
Filtr ten kusi swoją ceną i poniekąd też wyglądem, ale jest wybitnie niepraktycznym zastosowaniem jako kubełek.
Wyciągając filtr z opakowania miło nas zaskoczy użytym plastikiem. Kubeł jest bardzo twardy, ale nie kruchy, można powiedzieć, że producent znalazł idealne połączenie twardości i trwałości. Spadł mi ze zlewu, czyli wysokości trochę ponad metra na kafelki i nic mu się nie stało nawet mikropęknięć.
Zaskakuje obfitość mediów filtracyjnych (gąbka gruba i drobna, węgiel, ceramika, biobale, wata) są mocno upchnięte w kuble.
Złączki samoblokujące do przewodów są zdecydowanie za długie, co utrudnia ich zastosowanie w niskich szafkach. Wąż jest długi powiedział bym nawet, że bardzo długi jak na standard, a jego ciemny mało przeźroczysty kolor gwarantuje to, że po pewnym czasie nie będzie wyglądał jak by w nim płynęło szambo. Deszczownie trzeba podziurawić bo wywala wodę z niej na 50cm i robi się młyn.
Pierwsze uruchomienie i od razu nie miłe zaskoczenie. Brak pompki inicjującej wiąże się z ssaniem rury, a ssać trzeba mocno, potem czekamy dość długo zanim wkłady się w całości zmoczą i podłączamy. Traktor daje o sobie znać, to taka zminiaturyzowana wersja dużych ursusów na wysokich obrotach. Mieli powietrze jak diabli ale za nic nie zassa, no to trzeba mu pomuc ale też nic to nie daje. Kubeł trzeba wstawić do wiadra zalać po brzegi i wcisnąć głowicę wtedy dopiero nie mamy do czynienia z poduszką powietrzną, a filtr nie jest wyposażony w funkcję samoczynnego odpowietrzenia, więc na dzień dobry wiemy, że już nie długo czeka nas powtórka z rozrywki. Jak już wystartuje po odpowietrzeniu to traktorzysta znowu daje znać o sobie i tak rzęzi dobre 20min potem się stabilizuje i jest tylko głośny.
Filtruje bardzo dobrze z bagienka idealnie klarowną wodę robi w 40min (w 54L), przepływ jaki podaje producent 1200L/h jest naciągnięty o ok 200L. Kubeł nie ma jakiś dziwnych koszyków więc zastosowanie wkładów filtracyjnych nie stanowi żadnego problemu co wsypiemy zadziała i nie musimy tego układać. Wkład filtra stoi na ruszcie 2,5cm od dna więc wszelkie zassane żyjątka spokojnie przetrwają do kolejnego czyszczenia filtra, a jak wiadomo w filtrze jedzenia nie brakuje więc głodne nie będą.
Obsługa to makabra ciężko otworzyć, ciężko wystartować i trzeba się nieco namęczyć przy skręcaniu węży.
Podsumowując: drugi raz bym nie popełnił tego zakupu i nikomu z was nie radzę go kupować, bo jest najzwyczajniej beznadziejny w obsłudze i do tego głośny. Kubeł to kubeł każdy dobrze spełnia swoją funkcję, ale jak przychodzi co do czego, to trzeba w końcu go wyczyścić i ponownie uruchomić, a ten jeśli o to chodzi jest fatalny
ODRADZAM!!
Na plus:
+ niska cena
+ dobra jakość plastików użytych do produkcji głowicy, oraz zbiornika na wkłady
+ ciemny kolor węży, kształtek itp
+ sporo kształtek, kolanek, i długi wąż w zestawie
+ bardzo szczelne zaworki (jak wysłałem filtr na gwarancję dyndały 2 tygodnie i nie puściły ani kropli)
Na minus:
- głośnośny jak diabli
- brak części zamiennych
- szybki spadek wydajności
- częstotliwość czyszczenia (co 3miesiące to max)
- brak systemu automatycznego zasysania
- brak możliwości odpowietrzenia filtra (konstrukcja filtra wyklucza jego samoczynne odpowietrzenie)
- cienkościenne węże, które źle uformowane załamują się
- bardzo ciężko oddzielić głowicę od kubła w przypadku czyszczenia
- bez teflonu na gwintach przyłączeniowych nie mamy co liczyć na szczelność
- serwis gwarancyjny na każdą zgłoszoną awarię odpowiada "usterki w 72godzinnej pracy nie wykryto"