Dla mnie bez internetowe lata 90 i wcześniej to lipa. Przez to przerwała się moja zabawa z akwarystyką. Dostałem od kuzynki akwa klejone chyba zwykłym białym sylikonem, z całą obsadą i "wszystkim co potrzeba" 60 kilka litrów było dla niej znudzoną zabawką a dla mnie 5-9letniego chłopca nowym ciekawym doświadczeniem.
Trzymała w niej dwie pielęgnice - parkę, która pilnowała, aby gupiki się zbytnio nie rozmnożyły i aby molinezje nie miały zbyt ładnych płetw ogonowych mieczyki robiły swoje do tego 3 glonojady dosyć wypasione i dwa małe sumy. Całość oświetlana była 40W zwykłą żarówką i o dziwo miałem bardzo bujny wzrost roślin.
Filtry miałem dwa co w tamtych czasach było rarytasem
1 wewnętrzny i 1 kaskadę czyszczone na przemian w 1 tygodniu kaskada w 2 wewnętrzny oczywiście pod kranem. Do tego 50-70% podmiana wody raz na 3-5tygodni w zależności kiedy mi się przypomniało.
Po roku akwa pękło ale nie ciekło więc wujek szklarz strzelił mi w 2 tygodnie piękne akwa 90x40x40!! To było monstrum i w dodatku pięknie sklejone czarnym równo położonym sylikonem. Kupiłem kolorowy żwirek wygotowałem puścił kolor, więc go wysypałem. Pozbierałem żwirek ze składu budowlanego (czyt. zajumałem) wygotowałem i zainstalowałem o dziwo żwir drobny!! Za co zostałem skrytykowany przez 2 znajomych akwarystów 10 i 12L
I akwa tak sobie wegetowało 3 lata z jednym restartem (czyt. Gotowaniem wszystkiego), wszystko było pięknie aż do dnia kiedy przewrócił się kamyk i przygniótł jednego suma, czego ikt nie zauważył, a ja akurat byłem w zielonej szkole. Jak wróciłem nie było już 2 pielęgnic 2 sumów i generalnie ryby były w nie najlepszej kondycji i chyba miały lekką pleśniawkę. W żadnym sklepie nie dostałem porady co do leczenia dali mi tylko jakieś dwie kroplówki Tropicala postępowałem zgodnie z instrukcją, a jak nie dawało rezultatów to co zrobiłem?? A rozdałem ryby po znajomych (jak Kobra
) co było karygodne z perspektywy dnia dzisiejszego.
Ale o dziwo wszystko u ludzi ozdrowiało a mnie rodzice skutecznie zniechęcili do akwarystyki na kolejne 8 lat
PS. Przez 4 lata mojej przygody z wodą nie miałem ani jednego glonu
Dzisiaj już nie było by tego problemu, gdyż internet dostępny jest dla każdego bez względu na wiek, a do książnicy pojechać sam nie mogłem, książki też by mi nie dali, starzy akwaryści dla gnojka byli niedostępni, a rodzice nie byli , zainteresowani moim hobby, a wręcz przeciwnie. Wszystko to prowadziło do porażki, aż w końcu doprowadziło.
Gdyby wtedy był dostępny internet nie było by najmniejszego problemu ze zdobyciem jakiejkolwiek wiedzy, nawet tych złych rad ale na pewno były by one lepsze niż brak jakiejkolwiek wiedzy poza tą z beznadziejnych broszur informacyjnych i jakiejś tam książki którą dostałem od rodziców i dotyczyła zakładania akwarium, które już stało
W żadnym wypadku nie zgadzam się z postępowaniem Visha. Po co mi wiedzieć to, a tamto, co mnie interesuje, że i temu podobne taka akwarystyka to nie akwarystyka, tylko trzymanie życia w wodzie i czekanie na kataklizm, a zamiast strzelać całe noce do niemców można coś o tej akwarystyce poczytać i już wiedza będzie szersza, a ryby i rośliny na pewno się odwdzięczą