Nie zgodzę się ze stwierdzeniem, że odmulanie jest bez sensu. Nieodmulany zbiornik roślinny po np. 2-3 latach wg mojej opinii przestaje dobrze funkcjonować. Dochodzi do kumulacji makro i mikroelementów niedostępnych dla roślin. Mogą się tam odkładać związki nierozpuszczalne oraz gromadzą się związki fosforu, które np. wiążą żelazo przeznaczone dla roślin. Sam miałem taką sytuację, że po zamuleniu dna - naturalnym procesie starzenia się zbiornika, nawożąc jak dawniej wzrost wydawał się wolniejszy nierównomierny, czasem przestój. W tych samych warunkach świetlnych. Nawet podmieniałem wodę 70% i to specjalnie nie polepszało na dłużej sytuacji. A wynik badań przedstawiał się następująco: nadmiar azotu ponad 2-2,5mg/l; sporo, ale nie tragicznie NO3 ok 130-150mg/l i ciągłe braki żelaza. Po 12h od podania żelaza stawało się niewykrywalne. Zbiornik był na drobnym żwirku rzecznym, filtrowany kubełkiem TETRA EX 600.
Wszystko też zależy jakie rośliny są w zbiorniku, bo może się okazać , że gdy dominują kryptokoryny nie dochodzi do zamulenia i ten proces starzenia dna nie przeszkadza-wszystko wykorzystują te rośliny. Przy łodygowcach to się nie sprawdzało.
Na pewno więcej szkody sprawia odmulanie odmulaczem tak, że woda z powrotem trafia do zbiornika. Wtedy ten np. cały fosfor trafia do kolumny wody. Najlepsza opcja - przy podmianie wody regularnie zbierać osad przy pomocy nakładki na wąż, tak aby podłoże nie było zasysane. W ten sposób osad płynie z wodą na zewnątrz np. do wiaderka i już nie wraca. Ma to sens, gdy zabiegi te są wykonywane regularnie przy podmianach.
PS. to tylko moja opinia i można w tym temacie na pewno dyskutować, bo każdy ma inny zbiornik
Pozdrawiam Piotr